Artykuł

Depresja poporodowa i baby blues

Czekałaś na nie dziewięć długich miesięcy. Z namaszczeniem wybierałaś ubranka, planowałaś pokoik, płakałaś ze wzruszenia przy pierwszych ruchach. Spodziewałaś się, ze gdy ono już się urodzi, oszalejesz z radości. A jest… zupełnie inaczej. Płacz przeplata się z uczuciem koszmarnego zmęczenia, a w głowie pojawia się pytanie: „Czy jestem złą matką? Co ze mną jest nie tak?”. Rozwiewamy wątpliwości i tłumaczymy, czym jest depresja poporodowa, a czym baby blues.

Depresja poporodowa i baby blues

Tak właśnie swoje uczucia i emocje po porodzie może opisać bardzo duża część świeżo upieczonych mam – jak podają niektóre źródła, mówimy nawet o 80% kobiet po porodzie. Ten niepokojący stan jest zupełnie naturalny i nosi nazwę „baby blues”. Czasem jednak może przekształcić się w bardzo poważną chorobę, jaką jest depresja poporodowa.

Baby blues, czyli szaleństwo hormonów

„Nie poznaję sama siebie!” – to częste słowa, które padają z ust rozżalonych młodych mam. Dodajmy, że słowa te często poprzedzone są wybuchem płaczu albo złości. Kobiety z „baby blues” zastanawiają się, skąd właściwie biorą się w nich tak dziwne emocje, szukają przyczyn braku radości z powodu przyjścia dziecka na świat. Gdy nie mają ochoty nawet podejść do oseska, czują wielkie wyrzuty sumienia. Czy słusznie? Absolutnie nie, bowiem za ich uczucia emocje odpowiada odbywające się w organizmie szaleństwo hormonalne.

Według jednej z medycznych teorii, za taki obrót sprawy odpowiedzialny jest hormon o nazwie CRH (kortykoliberyna). Uściślając, w ciągu ostatnich trzech miesięcy ciąży organizm produkuje go stosunkowo sporo, co ma przygotowywać mamę na potężny stres związany z urodzeniem dziecka. Niestety, organizm działa zadaniowo – gdy kończy się poród, CRH bardzo spada. A stres przecież nadal powstaje w dużych ilościach. Mama nie ma jednak już hormonalnej „pomocy” i dopadają ją negatywne emocje.

Olbrzymie znaczenie dla pojawienia się baby blues ma także samo doświadczenie porodu – im jest on trudniejszy, tym większe ryzyko powstania zmęczenia i rozdrażnienia u młodej matki. Psychiczne obciążenia w postaci narastających wątpliwości, niepewności i poczucia odpowiedzialności za małego człowieka „przyprawiają” całą tę mieszankę i oto jest – baby blues w całej swej postaci.

Jak rozpoznasz baby blues?

Ten typowy dla okresu połogu stan powoduje szereg typowych „dolegliwości” psychicznych i fizycznych, a dodatkowe kryteria powodują, że łatwo go zdefiniować i odróżnić od znacznie groźniejszej depresji poporodowej. Kiedy zatem możemy przypuszczać, że to, co dzieje się z młodą mamą, to po prostu baby blues?

  • Gdy przykre uczucia i emocje pojawiają się w pierwszych trzech tygodniach po urodzeniu dziecka i trwają najdłużej do szóstego tygodnia. 
  • Gdy dominującymi uczuciami są: niepewność, rozdrażnienie, zmęczenie i płaczliwość. Młoda mama sama określa swój stan jako niezrozumiały. 
  • Gdy objawy nie powodują zagrożenia dla dziecka. Innymi słowy, matka popłakuje w kuchni, ale nie czuje do dziecka niechęci, jest jej go żal, ma wyrzuty sumienia. Jednocześnie fizycznie robi wszystko tak, jak powinna. 

Co możesz zrobić, jeśli podejrzewasz baby blues u siebie lub u bliskiej ci osoby? Rozwiązanie jest banalnie proste – nic. Baby blues ustępuje samo, wraz z pojawieniem się równowagi hormonalnej, poprawieniem kondycji fizycznej i nabraniem doświadczenia w opiece nad dzieckiem. Po sześciu tygodniach nie powinno być już śladu po płaczliwości i rozdrażnieniu.

Gdy robi się poważnie, czyli o depresji poporodowej

Niestety, wiele osób, które spotkały się już z pojęciami „baby blues” i „depresja poporodowa”, nie zgłębia wiedzy na temat tych zjawisk i używa tych terminów zamiennie. To błąd, który może mieć poważne, a nawet tragiczne konsekwencje dla matki i dziecka. Baby blues nie zagraża bowiem matce i niemowlęciu, a depresja – tak.

Pierwszy sygnał – gdy „baby blues” nie mija

Jednym z najważniejszych kryteriów pomagających odróżnić te dwa zjawiska jest czas ich trwania. Kobiety cierpiące z powodu przygnębienia poporodowego bardzo szybko wracają do psychicznej i fizycznej „normy”, zwykle już miesiąc po porodzie widzą mnóstwo blasków macierzyństwa. Gdy mówimy o depresji, po sześciu tygodniach złe samopoczucie nie tylko nie mija – pojawiają się również dodatkowe, niepokojące objawy.

Co może być dla ciebie sygnałem alarmowym, jeśli to właśnie u siebie podejrzewasz depresję?

  • Odczuwasz przygnębienie i smutek niemal cały czas. Często wracasz myślami do życia sprzed porodu, wydaje ci się idealne i bardzo za nim tęsknisz.
  • Masz kłopoty z zasypianiem, mimo wielkiego zmęczenia.
  • Nie cieszą cię czynności albo żarty, które bawiły cię jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Masz wrażenie, że nic nie sprawia ci przyjemności
  • Nie masz energii, wszystko, co robisz, kosztuje cię ogromne pokłady wysiłku.
  • Jesz bardzo dużo albo wręcz przeciwnie – mogłabyś nie jeść w ogóle.
  • Nieustannie martwisz się o dziecko. Szukasz zapewnień, że wszystko jest w nim nie tak, miewasz „czarne wizje” dotyczące jego przyszłości.
  • Masz czasem myśli o tym, że krzywdzisz dziecko. Albo czujesz do niego nienawiść, rosnącą niechęć.

Depresja poporodowa nie jest „dolegliwością” czy stanem przejściowym, ale poważną chorobą. Wiąże się z nią mnóstwo niebezpieczeństw – w ostateczności choroba może doprowadzić do wyrządzenia krzywdy matki (próby samobójcze) albo do skrzywdzenia dziecka.

Jeśli zauważamy szereg nieprawidłowości, które przywodzą na myśl objawy depresji poporodowej, konieczne jest udanie się samej albo zaprowadzenie młodej mamy (gdy objawy widzi ktoś trzeci) do lekarza psychiatry. Jedynym sposobem na walkę z tą chorobą jest bowiem wprowadzenie leków oraz regularna terapia.

Autor: K. Wojtaś

Mamanadiecie.pl

Diety dla kobiet świadomie planujących ciążę, będących w ciąży lub po porodzie. Jadłospisy przygotowane przez dietetyków uwzględniają potrzeby matki i dziecka.

Znajdź nas na Facebook

© 2020 mamanadiecie.pl | Wszystkie prawa zastrzeżone.