Artykuł

Znieczulenie do porodu – co musisz wiedzieć?

Ze świecą szukać ciężarnej, która nie boi się porodu. Lęk dotyczy zarówno tych przyszłych mam, które nie mają jeszcze doświadczeń na tym polu, jak i tych, które doskonale wiedzą, jak wygląda rodzenie dziecka. W obliczu zbliżającego się rozwiązania często pojawia się myśl o zmniejszaniu bólu porodowego. Czy warto się zdecydować na znieczulenie porodu, a jeśli tak, to które wybrać?

Znieczulenie do porodu – co musisz wiedzieć?

Temat nie jest łatwy – wokół tematu znieczulenia (zwłaszcza zewnątrzoponowego) krąży wiele mitów, utrudniających rodzącej podjęcie w pełni świadomej decyzji. Warto zatem te mity... obalić.

Metody relaksujące, ale niekoniecznie znieczulające

Panuje przekonanie, że do metod uśmierzania bólu należą techniki takie jak korzystanie z piłki wypełnionej powietrzem, rodzenie w wodzie, w końcu gaszenie światła, słuchanie muzyki czy korzystanie z masażu wykonanego przez bliską osobę. W rzeczywistości trudno jednak nazwać te sposoby „znieczulającymi”. Mogą one poprawiać komfort odczuwany przez przyszłą mamę, ale na pewno nie można stwierdzić, że znacząco redukują ból. Jeśli więc ciężarna bardzo boi się fizycznego bólu albo przeraża ją doświadczenie go po raz kolejny, to jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest przemyślenie kwestii skorzystania ze znieczulenia zewnątrzoponowego.

Czy cierpienie uszlachetnia?

Zanim jednak przejdziemy do kwestii związanych z samym znieczuleniem, warto poruszyć aspekt odbierania go przez przyszłe mamy. Pomijając strach związany z konsekwencjami zdrowotnymi, przekonanie o płatnościach czy wpływie znieczulenia na dziecko – czy sądzimy, że rodząca korzystająca ze znieczulenia jest matką „gorszej kategorii”?

Niestety, wiele wskazuje na to, że w powszechnej opinii rzeczywiście tak jest. Nie czujemy żadnego zawstydzenia czy skrępowania związanego z korzystaniem ze znieczulenia podczas wyrywania albo leczenia zębów, podczas zszywania ran czy jakichkolwiek innych zabiegów medycznych. Ale gdy rzeczy dotyczy porodu, wiele kobiet, które korzystają ze środka przeciwbólowego słyszy, iż jest „wygodnymi”. Trudno racjonalnie wytłumaczyć ten fenomen. Nie istnieje żaden argument, dla którego matka cierpiąca katusze miałaby być lepszą niż ta, która tego bólu nie czuje. Przyjście dziecka na świat nie musi być bogate w cierpienie i w świetle doskonale rozwiniętej medycyny nie powinno takie być. Jeśli zatem miałby być to argument stanowiący „za” lub „przeciw” skorzystaniu ze znieczulenia, to warto go bez żalu porzucić w pierwszej kolejności.

Jak przebiega procedura znieczulenia zewnątrzoponowego?

Wiele kobiet nie ma właściwie pojęcia, jak wygląda proces znieczulenia zewnątrzoponowego. Warto zatem to wyjaśnić. Duże znaczenie ma tutaj wielkość rozwarcia szyjki macicy. Kiedy osiąga ona szerokość 3 – 4 centymetrów, lekarz znieczula skórę pleców, a następnie, przy pomocy igły, zakłada cewnik w przestrzeń zewnątrzoponową. Później podaje się ciężarnej odpowiedni lek, którego jedna dawka wystarcza na około dwie godziny. Po tym czasie, jeśli jest taka potrzeba, podaje się kolejną porcję znieczulenia.

Nie wierz w te mity!

Częstym powodem rezygnacji ze znieczulenia do porodu jest wiara w powszechnie pokutujące mity. Które z nich można włożyć między bajki?

  • Znieczulenie grozi paraliżem. To nieprawda. Osoby, które rozpowszechniają takie twierdzenia, najczęściej nie mają pojęcia o procedurze znieczulenia zewnątrzoponowego. Najczęściej uważa się, że paraliż następuje na skutek uszkodzenia rdzenia kręgowego. Tymczasem wkłucie wykonuje się w miejscu, gdzie rdzeń już nie sięga.
  • Po znieczuleniu zawsze następują bardzo silne bóle głowy. To także mit. Aby tak się stało, lekarz wykonujący znieczulenie musi niechcący nakłuć oponę twardą. Ale nawet, jeśli tak się stanie, to nie stanowi to długoterminowych ani groźnych konsekwencji dla zdrowia kobiety.
  • Znieczulenie źle wpływa na dziecko. To kolejna „bajka”, która powtarzana jest przez osoby niemające pełnej wiedzy na temat tego typu znieczulenia. W istocie znieczulenie nie ma żadnego wpływu na dziecko – lek nawet nie dostaje się do krwiobiegu malca. A nawet, gdyby stało się inaczej, to stężenia środka znieczulającego jest tak niskie, że nie może zaszkodzić dziecku.
  • Po znieczuleniu nie można karmić dziecka. Znowu – to nieprawda. Leki podawane w trakcie znieczulenia zewnątrzoponowego nie dostają się do mleka i nie osłabiają odruchu ssania u malucha. Nie istnieje ani jedno przeciwskazanie do karmienia noworodka piersią po znieczuleniu zewnątrzoponowym.
  • Znieczulenie sporo kosztuje. Nic z tych rzeczy. Pobieranie jakichkolwiek opłat za znieczulenie podczas porodu w publicznych placówkach zdrowia jest niezgodne z prawem – nawet, jeśli personel szpitala twierdzi inaczej. Znieczulenie jest zatem za darmo. Warto jednak podkreślić, że szpital może nie dysponować odpowiednim personelem albo lekami. Dobrym pomysłem jest zatem zapytanie o te kwestie jeszcze przed wybraniem placówki.

Nie cierp „dla idei”

Przed podjęciem ostatecznej decyzji warto jeszcze porozmawiać z lekarzem prowadzącym ciążę. Jeśli zaleci on skorzystanie ze znieczulenia, to pozostaje nam już tylko jedno – pozbyć się wrażenia, że warto cierpieć „dla idei”. Bo to naprawdę ostatni argument, którym należałoby się sugerować w podjęciu decyzji.

Autor: K.Wojtaś

Mamanadiecie.pl

Diety dla kobiet świadomie planujących ciążę, będących w ciąży lub po porodzie. Jadłospisy przygotowane przez dietetyków uwzględniają potrzeby matki i dziecka.

Znajdź nas na Facebook

© 2020 mamanadiecie.pl | Wszystkie prawa zastrzeżone.